Słowem wstępu

Jest to blog o tematyce yaoi, a dokładniej, to bardzo hard-yaoi, także wszystkich homofobów i wrażliwców kulturalnie ostrzegam. Całą resztę zapraszam do czytania i komentowania. Jeśli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach, proszę o wpis w komentarzu wraz z numerem gg.

sobota, 22 maja 2010

Rozdział 3

Ok, nareszcie mi się udało napisać, ostatnio mam cholernie dużo zajęć. I cholernie dużego lenia, zawsze coś lepszego do roboty znajdę ^^'
Rozdział z dedykacją dla Kasi, która zapytała, kiedy napiszę nowy rozdział, przez co wygadała się, że jednak czyta. ;*
Oraz z dedykacją dla Mits, już ona wie, za co ;*
Oraz dla każdego, kto popędzał i pytał.
Tym razem wezmę przykład z Mits i dodam nowy rozdział dopiero, gdy będzie... hm, 15 komentarzy. I nie róbcie, jak u niej, nie zmieniajcie nicków, ja widzę IP xD
Będę miała przynajmniej dużo wolnego.
Tym razem bez bety, więc wszelkie błędy proszę wyłapywać.








Rozdział 3




Pobudka nie była już taka przyjemna, o nie. Teo przekonał się o tym, gdy obudził się z całkowicie zdrętwiałymi nogami, ogonem zaciśniętym do bólu na jego szyi oraz szponiastą dłonią wbijającą się w skórę brzucha.

Stęknął cicho, próbując cokolwiek powiedzieć, jednakże żaden zrozumiały dźwięk nie wydostał się z jego ust. Miał wrażenie, że wężowe sploty uszkodziły mu struny głosowe. Próbował poruszyć ścierpniętymi nogami, jednakże, ku swojemu przerażeniu, ani drgnęły. Parsknął z rosnącą irytacją i zacisnął dłoń na tej części łuskowatego ogona, która oplatała jego szyję. Z całej siły pociągnął, próbując choć trochę zluzować uchwyt, jednakże potężne cielsko ani drgnęło. Teo miał wręcz wrażenie, że tylko mocniej się wokół niego oplotło.

Chłopak zmarszczył brwi i szarpnął się gwałtownie, jednakże nic to nie dało. Odwrócił głowę, chcąc spojrzeć na twarz śpiącego za nim mężczyzny.

- Hej! – krzyknął, jednakże nie odniosło to żadnego skutku. Bóg Wiatru spał nadal kamiennym snem. Aztek zacisnął zęby, po części ze złości, a po części z bólu. Jego ciało wołało o pomstę do nieba. Nigdy nie sądził, że śpiąc na poduszkach będzie bardziej obolały, niż podczas spania na szorstkich skórach zwierząt.

Nie widząc innej możliwości, gnany nieco złością, podjął pochopną decyzję, której bardzo potem żałował. Z całej siły ugryzł końcówkę ogona, którą miał przed twarzą. Nie zdążył nawet krzyknąć, kiedy w ułamku sekundy sploty zacieśniły się tak, że stracił całkowicie dech, a w następnym uderzył w kamienną ścianę świątyni. Z przeciągłym jęknięciem upadł na zimną posadzkę, jednakże szybko zmusił się do wstania, co nie było takie proste. Widział mroczki przed oczyma, a Quetzalcoatl przez chwilę miał trzy ogony.

Wężowy bóg był wściekły. Trudno mu się dziwić. Pozwolił spać szczeniakowi na poduszkach, wygodnie… no, prawie wygodnie, ale bez żadnych kajdan, czy innych udziwnień. Był nawet miły. Nakarmił nawet, a zwykle zapomina o tak przyziemnych potrzebach tych śmiesznych, słabych i kruchych istotek. I co za to otrzymał? Próbę odgryzienia boskiego ogona! A ta konkretna część ciała jest bardzo, ale to bardzo dla bóstwa ważna. Zmrużył gadzie oczy i bezszelestnie sunąc po posadzce, zbliżał się do nieco przestraszonego chłopaka.

- Lubisz zachowywać się jak wściekłe zwierzę, dwunożku? – spytał, a jego wargi wygięły z pogardą. Ludzie… to inteligentne zwierzęta, przez co bardziej zdziczałe i okrutne. Pierzasty Wąż naprawdę się ich brzydził i nie potrafił zrozumieć, gdzie popełnił błąd w swoim dziele stworzenia.

Teotecoatlowi nie spodobał się grymas zdobiący twarz wężowidła, chłopak poczuł irytację i musiał zacisnąć zęby, żeby nie palnąć jakiegoś głupstwa. Zamiast tego postarał się o spokojne:

- Dusiłeś mnie! – co wywołało jedynie znużenie na boskim licu.

- Widocznie się wierciłeś. Wydaje mi się, że cię wczoraj ostrzegałem. Nie zrozumiałeś? – mruknął tylko, nadal świdrując niższego pełnym obrzydzenia spojrzeniem. Ta pełna wyższości postawa tylko Azteka prowokowała. Niby wiedział, że bóg jest istotą idealną, ale któż czułby się komfortowo, gdyby obiekt kultu traktował go jak robaka? Na pewno nie Teo, którego poczucie dumy było niezdrowo silnie w nim zakorzenione.

- Zrozumiałem! Nie traktuj mnie jak idioty! – powiedział ostrym tonem. Według Quetzalcoatla, zbyt ostrym. Zasyczał ostrzegawczo, mrużąc groźnie oczy.

- Nie zauważyłem, byś zrozumiał cokolwiek z tego, co ci powiedziałem. Przeciwnie, jak na razie dałeś mi jedynie powody do tego, bym traktował cię jak dzikie, nieokrzesane zwierzę, dwunożku. Radzę ci to zmienić, bo hodowanie pieszczochów mnie nie fascynuje, a nawet nudzi. – wysyczał Kukulcan, a jego głos był zimny jak stal. Teo poczuł jak nieprzyjemny dreszcz przebiegł mu po plecach. Dopiero wtedy znów przypomniał sobie o bólu, jaki wywołało uderzenie w ścianę. I o wielkości wściekłości boga, który wreszcie znalazł się tuż przed nim.

- Dosyć zabawy, znudziła mnie. Myślę, że dwa dni, to wystarczająco dużo czasu, byś przemyślał sobie swoją nową sytuację, przyzwyczaił się i wykonał te wszystkie swoje ludzkie, żałosne czynności – powiedział chłodno i owinął ogon wokół nóg chłopaka. Nie interesował się tym, że człowiek straci równowagę i upadnie. To w końcu jego problem, by upadać tak, żeby jak najmniej bolało. Przyciągnął go do siebie i zacisnął szpony na czarnych kosmykach, wciskając jego twarz w swoje ramię. Drugą dłonią przesunął po odkrytych plecach dzieciaka.

- Czas, byś przestał być zwykłym człowiekiem… - wysyczał, a Teo znów zadrżał, gdy zalała go fala strachu. Strachu przed nieznanym. Jednakże nie miał zamiaru posłusznie pozwolić, by, cokolwiek to znaczy, pozbawiono go człowieczeństwa. Zaczął się szarpać. Kopnął mocno wężowatego w pokryte łuską ciało, na co Quetzalcoatl zastrzygł uszami i mocniej owinął ogon wokół jego nóg, całkowicie je unieruchamiając. Czując to, Aztek w ostatnim akcie desperacji ugryzł mocno ramię boga. Usłyszał wściekłe syknięcie, a jego głowa została szarpnięta boleśnie. Kilka czarnych włosów opadło na ziemię.

- Lubisz gryźć? – spytał z irytacją, mrużąc złote oczy i wlepiając ich spojrzenie prosto w czarne - Bo widzisz, ja też… - syknął, nie czekając na odpowiedź, i uśmiechnął się szyderczo, pokazując ostre, długie kły.

Teo przełknął ślinę, doskonale rozumiejąc tę aluzję. Nic dziwnego, w końcu ta istota była bogiem, wieczna, niemalże wszechwiedząca i wszechmocna. Nabrał jednakże przez ten czas odwagi. Przecież… gdyby Pierzasty Wąż chciał go zabić, to zrobiłby to już dawno, prawda? Skoro tak, to nie trzeba być pokornie poddanym.

- Ja nie chcę… nie być człowiekiem! – krzyknął, nadal szamocząc się bezskutecznie w wężowych splotach.

- A więc chcesz siedzieć zamknięty w tej świątyni na wieki? – zapytał ostro, już wytrącony z równowagi Kukulcan. Świadczyły o tym lśniące oczy, syk, wydobywający się z gardła zamiast normalnego, ludzkiego głosu oraz coraz mocniej zaciskające się na włosach Azteka szpony.

- Bo bez piętna nie wyjdziesz na zewnątrz. Teraz należysz do mnie, więc jako boska własność musisz się wyróżniać. Dodatkowo, Twoja ukochana wioska, gdy tylko cię ujrzy, będzie Cię próbowała zgładzić i tym razem złożyć mi w ofierze w postaci krwistych kawałków. Nie, żebym takim pożywieniem pogardził, jednakże higiena i jakość waszych potraw pozostawia dużo do życzenia… Oni spisali cię na straty, nie istniejesz dla nich, zrozum to w końcu, irytujący dzieciaku. - zmarszczył brwi, nie wiedząc, dlaczego w ogóle próbuje to dzieciakowi tłumaczyć, dlaczego obchodzi go to, czy ten rozumie.

Chłopak jednak nie chciał tego zrozumieć. Prawda bolała, więc on jej do siebie nie dopuszczał. Nie chciał myśleć o tym, że własny ojciec pozwolił wydać go na pewną śmierć, nie umiał się po prostu z tym pogodzić. Z tym, że dla najważniejszych dla siebie ludzi już nie żyje. A oni… tak łatwo przyjęli to do wiadomości i żyli dalej tak, jak dotychczas. Pokręcił głową.

- Istnieję… na pewno za mną tęsknią… - wyszeptał cicho, brzmiąc tak, jakby próbował przekonać sam siebie, a nie bóstwo. Rogaty jednak ciężko westchnął i rozluźnił nieco uchwyt na włosach swojej ofiary. Przesuwał nadal drugą dłonią po jego plecach, zdawałoby się, że uspokajająco, jednakże on szukał odpowiedniego miejsca. W końcu je znalazł, tuż nad pośladkiem po lewej stronie, na boku. Teo spiął się, gdy poczuł pod na skórze pod dłonią Quetzalcoatla ciepło, a chwilę potem gorąco. Żar, tak wielki, iż trudny do wytrzymania. Jęknął z bólu i zaczął się dziko szarpać, co nie odniosło żadnych skutków, gdyż uścisk splotów natychmiast się nasilił.

- Nie ruszaj się, dwunożku… popsujesz… - wysyczał cicho bóg do ucha chłopaka, a ten znów miał wrażenie, że poczuł na nim rozwidlony język, co na chwilę odwróciło jego uwagę od bólu. Moment później uczucie przeminęło, a człowiek został wypuszczony ze splotów. Cały zdrętwiały, zupełnie, jak po nocy, zachwiał się, ale dał radę ustać na nogach, których prawie w ogóle nie czuł. Dopiero po chwili odwrócił głowę, wyginając się tak, by dojrzeć nadal nieco palące miejsce na plecach. I ujrzał kwinkunks*, symbol Kukulcana. Natychmiast zrozumiał, co miało miejsce. Inicjacja. Oficjalnie stał się jego własnością. Niby nic takiego, a jednak poczuł wściekłość. Zacisnął zęby i spojrzał ze złością w złote, gadzie oczy. Wężowaty był jednak całkowicie zadowolony ze swojego dzieła, uśmiechał się na ten swój irytujący sposób, z nutą szyderczości.

- Dzięki temu, mój malutki, zawsze i wszędzie cię wyczuje. Nie uciekniesz mi już. A teraz… idź się wykąpać. Zaczynasz śmierdzieć – stwierdził Quetzalcoatl i zmarszczył nos, wysuwając język.

- A to… ubranie… - wskazał szponem na zwierzęce skóry okrywające niewielką część ciała chłopaka, sugerując, że te szmaty mają niewiele wspólnego z ubraniem, a w jego głosie przebrzmiała nuta pogardy - … zostaw na miejscu. Już ci się tu nie przyda – poinformował, po czym uniósł chłopaka ogonem i wystawił za drzwi. Z zadowolonym pomrukiem legł na poduszkach i przeciągnął się. Nareszcie będzie ciekawiej.

Gdy kamienne, ciężkie wrota zamknęły się za chłopakiem, uświadomił sobie, że kompletnie nie wie, gdzie ma ową kąpiel wziąć. Patrzył to w prawą stronę, to w lewą. W końcu ruszył w lewo, mając nadzieję, że wybrał dobrze.

Nadzieja matką głupich. Po kilku minutach zgubił się wśród labiryntu kamiennych korytarzy.

-------------------------------------------------------------


* Kwinkunks - http://pl.wikipedia.org/wiki/Kwinkunks



39 komentarzy:

  1. Łhahaha użarł go ! xD
    *nie nadaje się do pisania inteligentnych komentarzy*
    I co tu niby jest złego, hm? Jak dla mnie było bardzo dobrze ^^
    Krótki dziś komentarz, bo Wena się szlaja gdzieś ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo, nareście ^^ Warto było poczekać na taki rozdział, aczkolwiek wciąż czuję pewien niedosyt.Mam nadzieję że z nadgarstkiem autorki już lepiej. Pozdrawiam - Midsummer.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tematykę bloga - nawet, jeśli przedtem nie interesował mnie temat azteckiej religii, to jednak uwielbiam Cię za tą oryginalność.
    Teo zostanie odnaleziony, na pewno~~! Zmęczony i będący na granicy śmierci, spotka się z nią oko w oko przy pośrednictwie jakieś dzikiej zwierzyny (tygrysa, tygrysa!), lecz zostanie uratowany przez boskiego Quetzalcoatl, który na dodatek pomoże mu w kąpieli... tak, tak to będzie, na pewno~~! *pewność, jakiej mało*
    A jeśli nie... bądź pewna, że niejaka Tisia wie, gdzie mieszkasz! (No, może nie do końca, no ale... Cię dorwie, o!)

    OdpowiedzUsuń
  4. piszę ten ziomalski komentarz, aby ci podbić statystykę, ogarniasz? Sama wiesz co myślę o twoim opowiadaniuu
    Jak zmienie ip to napiszę więcej xD


    otome

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieje że nie wpadnie w poważne tarapaty szukając tej łazienki.
    No a kara za ugryzienia go ominęła no i został naznaczony, super

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieje że ci zrobimy niespodziankę i zbyt długo sobie nie poleniuchujesz :) . A co do opowiadania to jest naprawdę niesamowite . I jestem bardzo ciekawa co będzie dalej .

    OdpowiedzUsuń
  7. opowiadanie super
    mam nadzieje , że następny rozdział bedzie jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałaś racje nadzieja to matka głupich chyba jednak sobie trochę poczekamy. od Mojego komentarza już nikt się nie ruszył.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za dodanie, zrewanżuję się ;)
    Co do opowiadania, nie wypowiadam się, bo jeszcze nie przeczytałam, jak to zrobię, dostaniesz bardziej konstruktywny komentarz. Cieszę się, że4 podoba ci się mój, blog i przyznaję bez bicia, ze opcja harry zniewolony przez Voldemorta, to jedna z moich ulubionych - tak, wiem, to objawy chorej wyobraźni.

    Aislin

    OdpowiedzUsuń
  10. Biedne maleństwo się zgubiło. Może wężuś go nie pożre jak wejdzie tam gdzie nie trzeba? Ej, to on ma nago chodzić? Wii ^^
    Jak do środy nie będziesz miała 15 komów, to ja będę w szkole i Ci nabije xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Haj ja się tak nie bawię ! Bardzo ale to bardzo ładnie proszę o brakujące komentarze bo chcę następną notatkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oł, biedny, mały, głupiutki Aztek... Nic dodać, nic ująć :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Damy radę dobić do tych pętnastu komentarzy? Damy raadę... Ja w każdym razie, nie mogę się już doczekac następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. No całkiem, całkiem fajnie ;) Czekam na kontynuację :)

    Yoko~

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne opowiadanie. Czekam na następny rozdział :]

    OdpowiedzUsuń
  16. A co mają komentarze do notki? Nie widzę sensu bo to tylko powoduje nabijanie postów na siłę przez tych co nie mogą się doczekać... o samym opowiadaniu nie wiem co napisać ;P

    OdpowiedzUsuń
  17. YAY!! znalazłam w końcu linka do bloga bo mi gdzieś zgubił, ale mam go już w zakładkach więc spoko. A co myślę o tym opowiadanku? Jest świetne! Szkoda tylko, że takie krótkie, czekam niecierpliwie na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  18. Eech... Ja też czekam, czekam i doczekać się nie mogę... Ponoć nowy rozdział ma pojawić się najwcześniej 16 czerwca, bo autorka jest strasznie zawalona nauką i nie ma czasu na pisanie... W sumie to się jej nie dziwię ;)
    Midsummer

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie jest źle, chociaż nad warsztatem trzeba trochę popracować. Jeśli rzeczywiście chcesz wystartować z jakimś swoim tworem w świecie musisz jeszcze poćwiczyć, pisząc częściej i więcej. To jedyna droga, aby podnieść poziom opowiadań. Jak mówiłam nie jest źle, ale dostrzegam tu tylko powłokę, nie widzę duszy, która pobudzałaby moje emocje. To jednak przyjdzie z czasem, im więcej pracy włożysz w tekst - tym będzie on za każdym razem lepszy.
    Przedstawiony nag przywodzi mi na myśl Shurę z "Wishmaster". Zgaduję, że nie czytałaś zbyt wiele prac, gdzie występowali wężoludzie? Nic nie szkodzi, po prostu zapomnij o tym wasseyu i wykreuj własnego, jedynego w swoim rodzaju. Zajmie to na pewno kilka następnych rozdziałów, ale powinno się udać. To, co Cię inspiruje nie może występować w czystej postaci w twoim tekście, to najczęstszy błąd młodych pisarzy.
    Nie pozostaje mi do dodania nic innego jak to, że czekam na rozwinięcie akcji. W miarę możliwości informuj mnie o nowych rozdziałach na gg, oke?
    Pozdrawiam
    ~Eo Nagisa

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej mam małe pytanko kiedy dodasz nową notatkę bo ja już nie mogę się doczekać co będzie dalej!

    OdpowiedzUsuń
  21. dasz Ty tę notkę? T_T

    OdpowiedzUsuń
  22. Hop Hop Jest tam ktoś jeszcze? Czekamy i czekamy i czekamy i nic z tego nie wynika!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Vix żyjesz może??

    OdpowiedzUsuń
  24. Witam, dzisiaj przeszukując Internet w poszukiwaniiu czegoś ciekawego do cztania wpadłam na Twoje opowiadanie. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Bardzo ładnie się to wszystko zapowiada, umiejscowienie czasu akcji w mitologii azteckiej to spore wyzwanie, nie należy ona raczej do najpopularniejszych, ale przez to opowiadanie wydaje się oryginalne i niespotykane. W tak krótkim tekście ciężko jest jakoś szczególnie mówić o charakterach głównych postaci, bo jeszcze ich dokładnie nie znamy, ale to co zaprezentowałaś w tych kilku rozdziałach jest dość ciekawe. Buntownicza i niepokorna ofiara, która trafiła się złośliwemu i lekko znudzonemu bóstwu? Przy takiej mieszance charakterów nie można mówić o nudzie :).Mam nadzieję, że wkrótce dodasz kolejny epizod i nie pozwolisz czytelnikom gubić się w domysłach.
    Pozdrawiam, kot_w_butach.

    OdpowiedzUsuń
  25. Hej jesteś tam ? Jeśli nawet zrezygnowałaś z pisania nowych notatek to zamieść krótką o tym notatkę bo tak nie wiemy co mamy myśleć .

    OdpowiedzUsuń
  26. Błagam cię... Jak można przez tyle czasu nic nie napisać?! Po cichaczu zaczęłam czytać ten blog. I ty kończysz w takim momencie... Wstyd, kiła i mogiła! Pisz pisz pisz pisz pisz pisz. Chociaż jeden rozdział. Nie wytrzymam jak nie napiszesz. Błagam, proszę, nalegam! Zaraz klęknę przed monitorem i zacznę się modlić o następne rozdziały. Proooooooooooszę cię!

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo oryginalny pomysł ^^ przeczytałam od dechy do dechy i z zapartym tchem czekam na więcej, więc z łaski swojej pośpiesz się (w gorącej wodzie jestem kompana, nie lubię na nic czekać, szczególnie na coś co mi do gustu przypadnie) :D czeeeekam

    OdpowiedzUsuń
  28. a tutaj jeszcze coś się pojawi????
    Czy to koniec bloga???
    bo notka, oj dawno, dawno była..

    OdpowiedzUsuń
  29. ahhh błagam napisz chociaż czy zamykasz blooga! naprawdę boskie opowiadania, jak możesz nie napisać co się stało dalej?

    OdpowiedzUsuń
  30. Napisałaś trzy naprawdę wspaniałe rozdziały wraz z prologiem i w związku z tym mam pytanie: Czy tylko na tyle Cię stać?
    Od kilku miesięcy szukam po necie opowiadań, które byłyby dobrze napisane. Znalazłam i klapa. Ostatnia notka była dwa lata temu.
    Rozumiem, że autor może mieć jakieś problemy, ale żeby tyle czasu nie napisać nie tyle notki, co nawet wymówki dlaczego nie pisze?!
    "Zawieszam bloga" bo:
    -wyjeżdżam
    -mi się nie chce pisać,
    -mam was gdzieś,
    -tak,
    -chciałam was zainteresować tym opkiem, a później zostawić z nieśwadomością, co dalej
    Możliwości jest wiele, do wyboru do koloru.
    Jeżeli postanowiłaś zostawić swoją twórczość to powinnaś o tym poinformować czytelników. Ludzie tu zaglądają po kilka razy dziennie przez dwa lata, mają nadzieje na nowy rozdział, a tu za każdym razem nic. Albo jesteś albo Cię nie ma. Wybieraj...

    OdpowiedzUsuń
  31. Łaaaał *.* Pokochałam ten blog, gdy tylko tu weszłam. Wszystkie, absolutnie wszystkie twoje opowiadania są fantastyczne, nie wiem, które lubię najbardziej. A pomysł z azteckimi legendami? Wspaniały!! A że ja kocham wszystko co związane z Aztekami... I to jeszcze yaoi *.*
    Dlatego błagam, pisz kontynuację, bo nie przeżyję chyba...

    Sharon d'Arc

    OdpowiedzUsuń
  32. Cudooo *q* Czy ty w ogóle jeszcze wchodzisz na tego bloga?! Mam nadzieje, że tak i widząc, że czytelnicy nawet po dwóch latach niedodania nowego rozdziału dawają komentarze zachęcając cię do dalszego pisania!! Mam nadzieję, że w końcu się nad nami ulitujesz i dodasz rozdział czwarty!! Jak tak w ogóle można rozbudzić ciekawość i nagle przestać pisać, co?! Mam nadzieję, że w końcu zmądrzejesz i coś dodasz! Proszę ulituj się wreszcie na nami!!!

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie jestem jakoś strasznie dobra z matmy... ale mi się wydaje, że już dawno przekroczyliśmy ilość 15 komentarzy!! Błagam cię, dodaj nowy rozdział wreszcie!! T.T

    OdpowiedzUsuń
  34. Opowiadanie świetne, szkoda tylko, że już ci się nie chce. sama mam blogi, które porzuciłam ale tam napisałam o tym. szkoda, wielka TT. Ale nadal uważam , że historia zapowiada się cudownie<3 powodzenia w pisaniu dalszych chapterów. I weny. I ponownego zainteresowania się biednymi bohaterami. myślę, że Teo znudził się już troszkę tym dwu letnim błąkaniem się, a co dopiero nasz piękny i N I E C I E R P L I W Y Bóg:*
    Triss

    OdpowiedzUsuń
  35. Prosze prosze prosze proooosze wstaw już niedługo następną część.

    OdpowiedzUsuń
  36. nie moge sie doczekać następnej noty.

    OdpowiedzUsuń
  37. Masz boskie opowiadania :) i nie mogę sie doczekać następnego rozdziału :) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  38. świetne opowiadanie, ale nie cierpię ludzi, którzy nagle przestają pisać i nawet nie powiedzą dlaczego. Mam jednak nadzieję, że coś napiszesz, albo poinformujesz, że pisać już nie będziesz

    OdpowiedzUsuń
  39. trafia na tego bloga za każdym razem, gdy szukam czegoś naprawdę dobrego do czytania. szkoda, że nic nowego się tu nie pokazało od naprawdę długiego czasu. piszesz zajebiście i marnotrawstwem jest porzucanie tak świetnego materiału na naprawdę długą serię notek, które będą wręcz pochłaniane na bezdechu przez czytelników. pomysł na historię jest naprawdę świetny i z ogromną ochotą czytałabym każdy nowy odcinek. mam nadzieję, że przypomnisz sobie o blogu i powrócisz tu z pompą. będę zaglądać od czasu do czasu i patrzeć, czy nie ukazało się przypadkiem coś nowego. pozdrawiam i żywię nadzieję na twój powrót

    OdpowiedzUsuń